Dzień czwarty {pierwsze zbliżenie}

RUTH: Ktoś tu się ucieszy z nowego rozdziału :P Specjalnie dla osoby, która błagała mnie o to na ask.fm! Miałam dodać w sobotę, a widzisz, aniołku, jest dzisiaj.

~*~


Trzymam się liny, zawieszonej dziesięć stóp nad ziemią. Słyszę, jak do mnie mówisz, lecz nie mogę ci odpowiedzieć. Wciąż żyję, ale ledwo oddycham i modlę się do Boga, w którego nie wierzę.


Louis często obserwował Harry’ego, gdy ten o tym nie wiedział. Nie miał nad tym kontroli; chęć uczenia się od niego była po prostu silniejsza. Było to spowodowane dziecięcym umysłem Louis’ego, który pragnął poznawać świat, uczyć się i być traktowany tak jak inni.
Louis uważał, że Harry jest piękny – nawet jeśli chłopcy nie powinni tacy być. Nigdy wcześniej nie czuł się przy nikim jak lepszy i bardziej wartościowy człowiek. Coś dziwnego ściskało się w jego żołądku, kiedy słyszał zachrypnięty głos Harry’ego, a tajemnicze ciepło pochłaniało go, gdy w tłumie widział radosną burzę loków, wyglądającą jak sprężynki.
Sposób w jaki Harry dotykał Louis’ego także różnił się od sposobu, w jaki Louis był dotykany przez swoją mamę. Jakby szykowanie go do wyjścia, uczenie różnych rzeczy i pomaganie w prostych – dla innych – czynnościach życiowych, nie było jego obowiązkiem, ale czystą przyjemnością. Louis nie miał żadnych podejrzeń, co do tego, czy Harry czuje to samo na jego widok, ponieważ Harry był ze wszystkimi szczery, sympatyczny i był po prostu Harry’m, który często komplementował Louis’ego i nazywał swoim aniołkiem.

Dzień czwarty

- Naprawdę?
- Tak – przytaknął Harry, kiedy spacerowali po pokładzie, szukając jakiegoś zajęcia. Louis słuchał krępujących historii z życia Harry’ego i powstrzymywał się od śmiechu z obawy przed urażeniem młodszego chłopaka.
Minęli basen, boisko do koszykówki i kilka stołów do Ping-pong’a, kiedy z wąskiego korytarza wiodącego do kajut, wyłonił się Niall. Uśmiechnęli się do siebie.
- Och, Niall! – zawołał Harry, a blondyn natychmiast do nich podbiegł.
- Co jest, chłopcy?
- Właśnie szukamy jakiegoś zajęcia – wyjaśnił Harry, spoglądając na Louis’ego w poszukiwaniu potwierdzenia. Szatyn przytaknął, obserwując Nialla.
- Dobrze się składa – rzekł. – Planujemy z Liamem, Cher i Zaynem wieczór filmowy.
- Dziś wieczorem? – Harry wyglądał na zaskoczonego, co nie umknęło uwadze Louis’ego.
- A co takiego jest dzisiaj, Harry? – zapytał swoim wysokim głosem Louis.
- Organizatorzy wymyślili jakieś zabawy o zmroku, aniołku.
- Zayn chciał tego uniknąć – wtrącił Niall, ignorując pieszczotliwy zwrot.
Louis zmarszczył brwi.
- Nie pamiętam Zayna.
- Och, jestem pewien, że go poznasz – zagruchał Harry, poklepując go po plecach, na co spiął swoje mięśnie.
- Rozumiem, że przychodzicie – skwitował Niall, skacząc z nogi na nogę, jakby musiał do toalety.
- Jeszcze nie powiedziałem ta…
- Jaki film oglądamy?! – Louis przerwał sentencję Harry’ego głośnym pytaniem.
- Spokojnie, koniku polny. – Niall zaśmiał się. – Krążymy wokół Titanica i Spidermana.
- W innych okolicznościach wybór byłby trudny – mówił Harry – ale w tej chwili znajdujemy się na morzu i nie chcemy straszyć Zayna i Louis’ego Titanikiem, mam racje Niall? – Harry wymówił ostatnie słowa przez zęby, co spowodowało grymas na twarzy szatyna.
- Och, racja – przytaknął blondyn. – A wiec Człowiek Pająk! – Niall ułożył dłonie w pistolety i pomachał nimi na znak zrozumienia. - Do zobaczenia! – I niknął gdzieś na pokładzie.

|GMF|

Kajutę Nialla i Liama rozpieszczał półmrok, gdyż jedyne światło biło od telewizora. Chłopcy zasłonili szczelnie okna, ułożyli na podłodze poduszki i koce, a z kuchni dochodziły ciche pyknięcia, świadczące o tym, że ktoś robi w niej popcorn. Louis wszedł pierwszy, kierowany przez Harry’ego, który nie chciał, by jego podopieczny poczuł się nieswojo. Zayn siedział w bezruchu, owinięty kocem i wpatrzony w wyciszony telewizor, który prezentował reklamę drogiego płynu do płukania ubrań lub mycia naczyń – Harry już ich nie rozróżniał.
Kiedy Louis wybrał wygodne miejsce na podłodze, opierając się o kanapę za nim, Cher wyszła z kuchni, gasząc w niej światło czołem i niosąc trzy duże miski prażonej kukurydzy. Kiedy wszyscy się przywitali i zabrali przekąski, dziewczyna zachęciła Zayna do przywitania się z Louis’m. W tym samym czasie Niall walczył z odtwarzaczem DVD.
- Zayn, to jest Louis. – Wskazała na chłopaka z błyskiem w oku. – Jest sympatyczny i słodki. – Zerknęła na Harry’ego, który się zarumienił. – Jestem pewna, że się polubicie.
- Cześć, Zaynie*. Podobają mi się twoje włosy – powiedział entuzjastycznie Louis i  wyciągnął rękę w jego stronę, lecz Zayn odsunął się, więc szatyn wyprostował się zrezygnowany i przeniósł wzrok na ekran. Harry siedział tuż za nim na sofie, obok Cher, a po prawej stronie stał wózek Liama wraz z właścicielem. Niall w końcu wcisnął play i ucieszył się, kiedy ekran wyświetlił wybór scen. Usiadł z pilotem obok Cher, dumny z wygranej z odtwarzaczem i koniec końców pozwolił filmowi się zacząć.
Louis był zapatrzony w ekran aż do końca pierwszej sceny akcji. Kiedy fabuła zwolniła i ukazało się ponownie szare życie Petera Parkera, Louis – nie odrywając oczu od telewizora – sięgnął ręką za siebie w celu zwrócenia uwagi Harry’ego. Ten nachylił się, by posłuchać tego, co szatyn miał mu do powiedzenia.
- Chciałbym być taki jak on – wyszeptał. – Z kujona stał się bohaterem. Ma takie mięśnie, super wzrok, słuch i potrafi chodzić po ścianach.
Harry spojrzał na aktora na ekranie.
- Takich ludzi nie ma, Louis – zaprzeczył, choć sam nie był pewien, do czego zmierza. – To tylko fikcja, kilka efektów specjalnych i edycja komputerowa.
- Co nie zmienia faktu, że… że chciałbym taki być.
Harry’ego ogarnęło współczucie.
- Jesteś dużo lepszy od niego.
- Niby jak? – oburzył się Louis, nadal szepcząc.
- Masz wspaniałą osobowość, poczucie humoru i jesteś przystojny.
Louis wstrzymał oddech. Chciał zaprzeczyć; powiedzieć coś o super-mocach, ale w końcu skapitulował.
- Dziękuję, Harry. Ty także.
- Nie ma za co, aniołku.
Spojrzał na twarze przyjaciół, upewniając się, że wciąż oglądają film, po czym złapał Louis’ego pod ramiona i podciągnął na swoje kolana. Szatyn poprawił się i podwinął kolana, szukając wygodnej pozycji. Z początku nie wiedzieli, jak się zachować, ale już po chwili niesamowite ciepło rozlało się po klatce piersiowej Harry’ego, gdy Louis zarzucił mu ramię na kark i przytulił go mocno. Za każdym razem kiedy Spiderman wpadał w tarapaty, Louis zacieśniał uścisk wokół szyi Harry’ego i chował twarz w jego ramię. Cher raz po raz zerkała na nich, uśmiechając się pod nosem, lecz nie ważąc się im przerywać.
Harry poczuł się śmielszy i sięgnął dłonią do włosów Louis’ego, wplatając w nie palce i głaszcząc bardzo delikatnie, jakby najmniejszy dotyk mógł go zburzyć. Prawda była taka, że rzeczywiście mógł.

___________
* - tylko przypominam: Zejni 

 poprzedni | następny 


TEN ROZDZIAŁ NA TUMBLR

3 komentarze:

  1. Czemu ja tego wcześniej nie czytałam? To jest zajebiste! Uhuhu Larry się do siebie zbliża. Teraz przytulanie później całowanie.. Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie chciałam napisać, że uwielbiam to opowiadanie, co nie byłoby niczym dziwnym, bo chyba każdy, kto je czyta, jest w nim absolutnie zakochany... cóż, podziwiam Cię, że podjęłaś się tak trudnego tematu (czym zyskałaś u mnie kolejny plus, a masz ich już naprawdę mnóstwo) i świetnie sobie z nim radzisz! nigdy nie czytałam żadnego opowiadania, w którym główny bohater był niepełnosprawny umysłowo i chyba przez tę historię coś takiego sobie poszukam :)
    jeszcze raz - wielkie gratulacje za sam pomysł i jeszcze większe za jego realizację!
    mam nadzieję, że następny pojawi się niedługo xx

    [lovexisxequal.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Dobrze, że dodałaś link do swojego bloga w nawiasie! Ja cię mam na komórce! W sensie zapisaną w ulubionych i wczoraj o 23.30 czytałam pierwszy rozdział 6 Days! Spodobało mi się! Oby tak dalej :D

      Usuń