~*~
Trzymam się liny,
zawieszonej dziesięć stóp nad ziemią. Słyszę, jak do mnie mówisz, lecz nie mogę
ci odpowiedzieć. Wciąż żyję, ale ledwo oddycham i modlę się do Boga, w którego
nie wierzę.
Louis często obserwował Harry’ego, gdy ten o tym nie
wiedział. Nie miał nad tym kontroli; chęć uczenia się od niego była po prostu
silniejsza. Było to spowodowane dziecięcym umysłem Louis’ego, który pragnął
poznawać świat, uczyć się i być traktowany tak jak inni.
Louis uważał, że Harry jest piękny – nawet jeśli chłopcy nie powinni tacy być. Nigdy wcześniej
nie czuł się przy nikim jak lepszy i bardziej wartościowy człowiek. Coś
dziwnego ściskało się w jego żołądku, kiedy słyszał zachrypnięty głos Harry’ego,
a tajemnicze ciepło pochłaniało go, gdy w tłumie widział radosną burzę loków,
wyglądającą jak sprężynki.
Sposób w jaki Harry dotykał Louis’ego także różnił się od
sposobu, w jaki Louis był dotykany przez swoją mamę. Jakby szykowanie go do
wyjścia, uczenie różnych rzeczy i pomaganie w prostych – dla innych –
czynnościach życiowych, nie było jego obowiązkiem, ale czystą przyjemnością.
Louis nie miał żadnych podejrzeń, co do tego, czy Harry czuje to samo na jego
widok, ponieważ Harry był ze wszystkimi szczery, sympatyczny i był po prostu Harry’m, który często komplementował
Louis’ego i nazywał swoim aniołkiem.
Dzień czwarty
- Naprawdę?
- Tak – przytaknął Harry, kiedy spacerowali po pokładzie,
szukając jakiegoś zajęcia. Louis słuchał krępujących historii z życia Harry’ego
i powstrzymywał się od śmiechu z obawy przed urażeniem młodszego chłopaka.
Minęli basen, boisko do koszykówki i kilka stołów do
Ping-pong’a, kiedy z wąskiego korytarza wiodącego do kajut, wyłonił się Niall.
Uśmiechnęli się do siebie.
- Och, Niall! – zawołał Harry, a blondyn natychmiast do
nich podbiegł.
- Co jest, chłopcy?
- Właśnie szukamy jakiegoś zajęcia – wyjaśnił Harry,
spoglądając na Louis’ego w poszukiwaniu potwierdzenia. Szatyn przytaknął,
obserwując Nialla.
- Dobrze się składa – rzekł. – Planujemy z Liamem, Cher i
Zaynem wieczór filmowy.
- Dziś wieczorem? – Harry wyglądał na zaskoczonego, co nie
umknęło uwadze Louis’ego.
- A co takiego jest dzisiaj, Harry? – zapytał swoim
wysokim głosem Louis.
- Organizatorzy wymyślili jakieś zabawy o zmroku, aniołku.
- Zayn chciał tego uniknąć – wtrącił Niall, ignorując
pieszczotliwy zwrot.
Louis zmarszczył brwi.
- Nie pamiętam Zayna.
- Och, jestem pewien, że go poznasz – zagruchał Harry,
poklepując go po plecach, na co spiął swoje mięśnie.
- Rozumiem, że przychodzicie – skwitował Niall, skacząc z
nogi na nogę, jakby musiał do toalety.
- Jeszcze nie powiedziałem ta…
- Jaki film oglądamy?! – Louis przerwał sentencję
Harry’ego głośnym pytaniem.
- Spokojnie, koniku polny. – Niall zaśmiał się. – Krążymy
wokół Titanica i Spidermana.
- W innych okolicznościach wybór byłby trudny – mówił
Harry – ale w tej chwili znajdujemy się na morzu i nie chcemy straszyć Zayna i
Louis’ego Titanikiem, mam racje Niall? – Harry wymówił ostatnie słowa przez zęby,
co spowodowało grymas na twarzy szatyna.
- Och, racja – przytaknął blondyn. – A wiec Człowiek
Pająk! – Niall ułożył dłonie w pistolety i pomachał nimi na znak zrozumienia. -
Do zobaczenia! – I niknął gdzieś na pokładzie.
|GMF|
Kajutę Nialla i Liama rozpieszczał półmrok, gdyż jedyne
światło biło od telewizora. Chłopcy zasłonili szczelnie okna, ułożyli na
podłodze poduszki i koce, a z kuchni dochodziły ciche pyknięcia, świadczące o
tym, że ktoś robi w niej popcorn. Louis wszedł pierwszy, kierowany przez
Harry’ego, który nie chciał, by jego podopieczny poczuł się nieswojo. Zayn
siedział w bezruchu, owinięty kocem i wpatrzony w wyciszony telewizor, który
prezentował reklamę drogiego płynu do płukania ubrań lub mycia naczyń – Harry
już ich nie rozróżniał.
Kiedy Louis wybrał wygodne miejsce na podłodze, opierając
się o kanapę za nim, Cher wyszła z kuchni, gasząc w niej światło czołem i
niosąc trzy duże miski prażonej kukurydzy. Kiedy wszyscy się przywitali i
zabrali przekąski, dziewczyna zachęciła Zayna do przywitania się z Louis’m. W
tym samym czasie Niall walczył z odtwarzaczem DVD.
- Zayn, to jest Louis. – Wskazała na chłopaka z błyskiem w
oku. – Jest sympatyczny i słodki. – Zerknęła na Harry’ego, który się
zarumienił. – Jestem pewna, że się polubicie.
- Cześć, Zaynie*. Podobają mi się twoje włosy – powiedział
entuzjastycznie Louis i wyciągnął rękę w
jego stronę, lecz Zayn odsunął się, więc szatyn wyprostował się zrezygnowany i
przeniósł wzrok na ekran. Harry siedział tuż za nim na sofie, obok Cher, a po
prawej stronie stał wózek Liama wraz z właścicielem. Niall w końcu wcisnął play i ucieszył się, kiedy ekran
wyświetlił wybór scen. Usiadł z pilotem obok Cher, dumny z wygranej z
odtwarzaczem i koniec końców pozwolił filmowi się zacząć.
Louis był zapatrzony w ekran aż do końca pierwszej sceny
akcji. Kiedy fabuła zwolniła i ukazało się ponownie szare życie Petera Parkera,
Louis – nie odrywając oczu od telewizora – sięgnął ręką za siebie w celu
zwrócenia uwagi Harry’ego. Ten nachylił się, by posłuchać tego, co szatyn miał
mu do powiedzenia.
- Chciałbym być taki jak on – wyszeptał. – Z kujona stał
się bohaterem. Ma takie mięśnie, super wzrok, słuch i potrafi chodzić po
ścianach.
Harry spojrzał na aktora na ekranie.
- Takich ludzi nie ma, Louis – zaprzeczył, choć sam nie
był pewien, do czego zmierza. – To tylko fikcja, kilka efektów specjalnych i
edycja komputerowa.
- Co nie zmienia faktu, że… że chciałbym taki być.
Harry’ego ogarnęło współczucie.
- Jesteś dużo lepszy od niego.
- Niby jak? – oburzył się Louis, nadal szepcząc.
- Masz wspaniałą osobowość, poczucie humoru i jesteś
przystojny.
Louis wstrzymał oddech. Chciał zaprzeczyć; powiedzieć coś
o super-mocach, ale w końcu skapitulował.
- Dziękuję, Harry. Ty także.
- Nie ma za co, aniołku.
Spojrzał na twarze przyjaciół, upewniając się, że wciąż
oglądają film, po czym złapał Louis’ego pod ramiona i podciągnął na swoje
kolana. Szatyn poprawił się i podwinął kolana, szukając wygodnej pozycji. Z
początku nie wiedzieli, jak się zachować, ale już po chwili niesamowite ciepło
rozlało się po klatce piersiowej Harry’ego, gdy Louis zarzucił mu ramię na kark
i przytulił go mocno. Za każdym razem kiedy Spiderman wpadał w tarapaty, Louis
zacieśniał uścisk wokół szyi Harry’ego i chował twarz w jego ramię. Cher raz po
raz zerkała na nich, uśmiechając się pod nosem, lecz nie ważąc się im
przerywać.
Harry poczuł się śmielszy i sięgnął dłonią do włosów
Louis’ego, wplatając w nie palce i głaszcząc bardzo delikatnie, jakby
najmniejszy dotyk mógł go zburzyć. Prawda była taka, że rzeczywiście mógł.
___________
* - tylko przypominam: Zejni
Czemu ja tego wcześniej nie czytałam? To jest zajebiste! Uhuhu Larry się do siebie zbliża. Teraz przytulanie później całowanie.. Czekam na kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńwłaśnie chciałam napisać, że uwielbiam to opowiadanie, co nie byłoby niczym dziwnym, bo chyba każdy, kto je czyta, jest w nim absolutnie zakochany... cóż, podziwiam Cię, że podjęłaś się tak trudnego tematu (czym zyskałaś u mnie kolejny plus, a masz ich już naprawdę mnóstwo) i świetnie sobie z nim radzisz! nigdy nie czytałam żadnego opowiadania, w którym główny bohater był niepełnosprawny umysłowo i chyba przez tę historię coś takiego sobie poszukam :)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz - wielkie gratulacje za sam pomysł i jeszcze większe za jego realizację!
mam nadzieję, że następny pojawi się niedługo xx
[lovexisxequal.blogspot.com]
Hej! Dobrze, że dodałaś link do swojego bloga w nawiasie! Ja cię mam na komórce! W sensie zapisaną w ulubionych i wczoraj o 23.30 czytałam pierwszy rozdział 6 Days! Spodobało mi się! Oby tak dalej :D
Usuń